Nie ma tygodnia, abym nie otrzymał zapytań o pomoc prawną od osób poszkodowanych przez giełdy kryptowalut, czy przez organizatorów „programów inwestycyjnych” w kryptowaluty lub tokeny. Czasem są to niesłychane historie oraz bardzo duże kwoty strat liczone w milionach złotych. Nie mam wątpliwości, że za wieloma z tych historii stoją zorganizowane grupy przestępcze zajmujące się tym zawodowo. Nie mam także wątpliwości, że w wielu przypadkach do takich sytuacji by nie doszło, gdyby zostały zastosowane przez osoby poszkodowane pewne podstawowe zasady bezpieczeństwa w zakresie inwestowania własnych aktywów.

(Bitcoin / US Dollar), the most popular bitcoin pair in the world / Licencja od Depositos Photo.

Zanim zainwestujesz 50 000 zł, wydaj 500 zł na sprawdzenie.

Cechą charakterystyczną tego typu zdarzeń jest to, że osoby, które organizują tego typu przedsięwzięcia – „bezpieczne” giełdy kryptowalut czy „systemy inwestycyjne”, stosują wyrafinowane metody, aby przekonać swoje ofiary do swojej oferty. Wynajmują „influencerów”, intensywnie inwestują w marketing w sieci, zatrudniają specjalistów od sprzedaży oraz lokują swoje przedsięwzięcia w odległych jurysdykcjach, co znacznie utrudnia późniejsze dochodzenie sprawiedliwości.

Z drugiej strony prawda jest taka, że w wielu przypadkach osoby poszkodowane ignorują sygnały ostrzegawcze i nie dokonują nawet najprostszej analizy bezpieczeństwa prawnego planowanej „inwestycji”. A przecież nie sposób się nie zgodzić z zasadą, że gdy planujemy zainwestować w jakiekolwiek aktywa, np. 50 000 PLN, to racjonalne i wskazane jest, aby ZANIM to zrobimy skonsultować się z prawnikiem. Koszt porady prawnej w tym zakresie może oscylować w okolicach 500 zł (1% kwoty inwestycji), ale pozwoli zrozumieć ryzyka prawne związane z planowanymi działaniami.

Ta zasada powinna obowiązywać tym bardziej w przypadku inwestycji w tak ryzykowne „aktywa”, jak kryptowaluty. Niestety takich prewencyjnych zapytań od klientów praktycznie nie stwierdziłem (poza jednym). Kwotę 500 zł podałem tutaj jako przykład, ale w zasadzie tyle wystarczy, aby prawnik zorientowany w branży walut cyfrowych/tokenów, nawet na podstawie pobieżnego zapoznania się ze stroną www danej giełdy, czy spółki oferującej inwestycje w kryptowaluty/tokeny oraz jej dokumentów mógł ocenić, kto to jest, na jakiej podstawie działa i jakie jest ryzyko transakcji.

Inwestycje w kryptowaluty lub tokeny – co sprawdzać?

Ten tekst jest właśnie o tym, co sprawdzić i na jakie prawne informacje, nieraz bardzo łatwo dostępne, zwrócić uwagę, jeśli nie chcemy już angażować specjalisty w celu odpłatnej konsultacji. Dotyczy to zarówno tych, którzy zamierzają wymieniać kryptowaluty za pośrednictwem jednej z licznych giełd wirtualnych, indywidualnie spekulując na różnicach kursowych, jak i tych zdecydowanych zaangażować się w „programy inwestycyjne” w walutach cyfrowych czy tokenach. Analizy ekonomiczne zostawiam samym zainteresowanym – to nie moja profesja. Tutaj koncentrować się będziemy na kwestiach prawnych. Jednak osobiście od wszelkiego rodzaju programów inwestycyjnych, klubów, grup inwestycyjnych etc. trzymałbym się ZAWSZE z daleka.

Zatem, każda osoba zainteresowana inwestycjami w kryptowaluty, czy tokeny poprzez kupno/sprzedaż na danej giełdzie kryptowaluty lub chcąca skorzystać z „wyjątkowej oferty inwestycyjnej”, którą w ten czy inny sposób ktoś mu rekomenduje, powinna poświęcić 30 minut swojego czasu i wziąć pod uwagę następujące okoliczności:

  • Na Wyspy Marschalla czy Vanuatu tylko na wakacje  (1)

Najpierw należy odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie jest siedziba podmiotu, który oferuje wymianę waluty cyfrowej czy też inwestycje w te aktywa. Wszelkie egzotyczne lokalizacje jak Vanuatu, Wyspy Marshalla czy Belize powinny być znaczącym sygnałem ostrzegawczym. W przypadku sporu z takim podmiotem szanse na odzyskanie czegokolwiek są niemal zerowe.

Aczkolwiek, z ostrożnym sceptycyzmem podchodziłbym także do wszelkich podmiotów spoza Unii Europejskiej, nawet jeśli są to kraje o stabilnym systemie prawnym, jak Japonia, Singapur czy Australia. Chodzi o to, że w przypadku konieczności podjęcia kroków prawnych będziemy poruszać się po obcych, dalekich systemach prawnych, co koszmarnie przedłuża i komplikuje procedury prawne, a także radykalnie zwiększa koszty obsługi takich działań oraz minimalizuje możliwość odzyskania czegokolwiek. Trzymałbym się zatem krajów Unii Europejskiej aczkolwiek, to także nie jest gwarancją bezpieczeństwa (więcej o tym poniżej).

  • Czy jest licencja, kto ją wydał i co z niej wynika (2)

Należy sprawdzić, czy dany podmiot posiada licencje od właściwego organu finansowego. Przede wszystkim należy spytać konsultanta, który z nami się kontaktuje oraz sprawdzić stronę www danego podmiotu. Przyjmijmy, że brak odpowiedzi na takie pytanie lub brak takich dokumentów to sygnał, że poruszamy się po ryzykownych wodach.

Od razu zaznaczę, że nie jest tak, że dla prowadzenia takiej działalności jak wymiana kryptowalut czy tokenów zawsze potrzebna jest licencja od właściwego nadzoru finansowego. To zależy od danej jurysdykcji i profilu działalności danego podmiotu. Na terenie Europy, a tym bardziej świata, bywa z tym bardzo różnie. Aczkolwiek tendencja jest taka, że coraz więcej krajów reguluje tę branżę i wprowadza wymóg licencji dla działalności dot. walut cyfrowych.

Oczywiste jest, że posiadanie takiej licencji należy traktować jako czynnik zwiększający bezpieczeństwo użytkowników. W szczególności, gdy pochodzi ona z krajów o wysokiej jakości systemie prawnym takich jak – Szwajcaria, Niemcy, Luxemburg, USA czy UK. Jednakże, od razu dodam, że nawet w przypadku posiadania takiej licencji, warto się zastanowić jaka jest faktyczna wartość tego dokumentu.

Szczególnie w przypadku podmiotów spoza Unii Europejskiej, bywa tak, że to kwestia wypełnienia formularzy i uiszczenia opłaty. Ale nawet w ramach UE są kraje jak np. Estonia, gdzie licencję w zasadzie otrzyma każdy kto o nią wystąpi i to już nawet w ciągu  1-2 miesięcy. Trzeba tylko założyć spółkę w Estonii, skompletować dokumenty i wpłacić opłatę administracyjną. Ile warta jest taka licencja proszę sobie odpowiedzieć samemu… W rezultacie, prowadzi to do kuriozalnej sytuacji, że banki w Estonii nie honorują takiej licencji i nie otworzą dla spółki z siedzibą w tym kraju, a będącej jej szczęśliwym posiadaczem, rachunku bankowego, o ile ta spółka nie wykaże, że faktycznie – a nie tylko na papierze – jest „poważnym przedsięwzięciem”. To znaczy, że posiada w Estonii personel, biuro, kadrę zarządzającą, systemy IT oraz procedury AML niezbędne do prowadzenia z terenu Estonii działalności będącej przedmiotem licencji. Należy zatem z ostrożnym krytycyzmem podejść indywidualnie do każdej licencji.

  • Gdzie jest rachunek bankowy (3)

To jedna z ważniejszych kwestii, tj. gdzie dany podmiot – giełda kryptowalut czy „platforma inwestycyjna” posiada rachunek bankowy. Jeśli znajduje się poza UE, to powinno to być to mocnym sygnałem ostrzegawczym.

Banki w Europie są bardzo ostrożne w odniesieniu do spółek zajmujących się profesjonalną wymianą czy inwestycjami w kryptowaluty. Gdy otworzą dla takiego podmiotu rachunek bankowy oznacza to, co do zasady, że zweryfikowały taki podmiot i uznają współprace z nim za bezpieczną dla interesów Banku i jego klientów oraz zgodną z prawem. Gdy takiego rachunku w banku z UE nie ma, a w szczególności, gdy dana firma posiada rachunek w banku z jakiegoś egzotycznego kraju lub jedynie prowadzony jest przez instytucję płatniczą, to może oznaczać, że zapewne żaden poważny europejski bank nie zdecydował się na współpracę z takim podmiotem. Zapewne dlatego, że uznał  działania tego podmiotu za nietransparentne, ryzykowne  lub wręcz niezgodne z przepisami. Lub wszystko na raz (!). W efekcie taki podmiot korzysta wtedy z takich alternatywnych rozwiązań. Dla nas jest to sygnał, że to nie jest miejsce gdzie można bezpiecznie wpłacić pieniądze.

  • „Boże strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam” – Armand Jean Richelieu (4)

Następnym sygnałem ostrzegawczym powinno być to, że jesteśmy namawiani do danej transakcji przez znajomego, przyjaciela, influencera z social-mediów lub przez elokwentnego operatora call center, który w jakiś sposób zdobył nasz numer telefonu. Należy pamiętać, że podmioty zarabiające na tego typu przestępczym procederze dotyczącym kryptowalut, tokenów czy „grup inwestycyjnych” płacą słone prowizje osobom, które naganiają im klientów, a także wynajmują dedykowane osoby – z umiejętnością prowadzenia rozmów sprzedażowych – do obsługi takich zleceń. Często są to w zasadzie wyspecjalizowane zespoły działające jako call center.

Często powtarza się także schemat, że osoby poszkodowane opowiadają, że zostały namówione przez kogoś, kogo darzyły jakimś zaufaniem i ze ta osoba nawet pomagała im założyć konto czy dokonywać pierwszych kroków. Oczywistym jest, że te osoby nie robią tego bezinteresownie, bo praktyką na tym rynku – a szczególnie w „systemach inwestycyjnych” w walutach cyfrowych, zbudowanych jak piramidy finansowe, jest to, że za „przyprowadzenie klienta” otrzymuje się wysokie prowizje.

Uzupełnieniem ostrożności w tym zakresie, powinno być to, że zawsze żądamy identyfikacji naszego rozmówcy oraz prosimy o potwierdzenie wszystkiego na piśmie, chociażby drogą mailowa. Zwykle to odstrasza podmioty, które mają nieuczciwe intencje. Mówiąc inaczej: nigdy nie przelewamy chociażby 1 EUR bez otrzymania wcześniej dokumentów.

  • Sprawdź kto jest właścicielem (5)

Ustalenie jaki podmiot jest odpowiedzialny za transakcję, których zamierzamy dokonać. To powinno wynikać z informacji na stronie www oraz dokumentów które otrzymamy: nazwa podmiotu, siedziba, kraj rejestracji, osoby zarządzające, forma prawna, numer w rejestrze spółek etc. Jeśli nie jesteśmy w stanie tego znaleźć, to powinno wzbudzić to nasze istotne podejrzenia.

Podobnie będzie, gdy struktura własnościowa jest nieprzejrzysta, np. z wykorzystaniem paru spółek, z których część (lub wszystkie) posiada siedzibę w rajach podatkowych lub odległych jurysdykcjach. Taka zagmatwana i niezrozumiała struktura właścicielska zawsze ma jakiś cel i przeważnie celem tym jest ukrycie czegoś lub ochrona organizatorów danego biznesu przed potencjalną odpowiedzialnością.

  • Nie przechowuj aktywów (a przynajmniej nie w dużych rozmiarach) na giełdach kryptowalut (6)

W żadnym wypadku nie powinnyśmy przechowywać środków pieniężnych ale także walut cyfrowych na rachunkach podmiotu prowadzącego daną giełdę wymiany chyba, że posiada on licencję od właściwego organu nadzoru (renomowanego organu nadzoru!) na prowadzenie depozytów w pieniądzach fiducjarnych oraz walutach cyfrowych.

Jest to ważne, gdyż prawda o licznych giełdach wymiany walut cyfrowych czy tokenów jest taka, że większość jej klientów to nie przedsiębiorcy czy konsumenci (np. właściciel sklepu z butami, który przyjmuje od klientów cenę za parę tenisówek w bitcoinach), ale osoby, które zajmują się spekulacją na kursach tych cyfrowych aktywów (swojego rodzaju indywidualni inwestorzy). W praktyce zysk na takich transakcjach to nieznaczne nieraz różnice kursowe na różnych giełdach rozsianych po całym świecie lub po prostu różnice kursowe wynikające z ogromnej zmienności walut cyfrowych. Takim inwestorom zwykle nie opłacałoby się wycofywać swoich środków na swój prywatny rachunek poza daną giełdą, gdyż to generuje opłaty za transfer, a poza tym jest czasochłonne. Często też zysk na danej transakcji zależy od szybkości reakcji więc przechowywanie środków na spekulacje poza giełdą sprawia, że traci się cenny czas. W rezultacie, większość inwestorów trzyma swoje środki w walutach cyfrowych na rachunkach danej giełdy. To stąd m.in. wynikają kolosalne straty użytkowników giełd walut cyfrowych w częstych i głośnych przypadkach upadku takich giełd. Te straty wynikają po prostu z tego, że były tam zdeponowane ogromne środki w walutach cyfrowych należące do inwestorów spekulujących na różnicach kursowych.

  • Brak weryfikacji AML. (7)

Istotnym sygnałem wskazującym, że nie mamy do czynienia z podmiotem, który ma uczciwe zamiary jest brak lub pobieżna weryfikacja KYC („know-your-client”) użytkownika czy klienta. Obecne przepisy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy oraz zwalczaniu finansowania terroryzmu (AML/TF) obejmują swoim zakresem także transakcje dokonywane na giełdach kryptowalut. Profesjonalne, renomowane podmioty na tym rynku, rygorystycznie przestrzegają przepisów AML/TF, gdyż dzięki temu mogą posiadać licencję od regulatora oraz nawiązać współprace z sektorem bankowym. Zatem jako klient/użytkownik takiej giełdy online powinniśmy oczekiwać, że przed pierwszą transakcją zostaniemy poproszeni o podanie takich danych, jak: kopia dowodu osobistego, dokument potwierdzający adres zamieszkania lub  np. list referencyjny z banku.

Podsumowanie

Oczywiście na każdą ofertę wymiany kryptowalut, tokenów czy inwestycji w te aktywa należy spojrzeć indywidualnie, ale myślę, że te kilka zasad powinno być punktem wyjścia w ocenie danego produktu czy usługi na tym niezwykle zmiennym i dynamicznie rozwijającym się rynku walut cyfrowych.

Osobiście preferowałbym – w kategorii kryptowalut czy tokenów inwestycyjnych – podmioty z krajów niemieckojęzycznych, np. Niemcy czy Szwajcaria lub Liechtenstein, ponieważ w tych krajach istnieją już przepisy dopasowane do rozwoju walut cyfrowych czy tokenów. Zatem dany organ nadzoru finansowego wie, jak podchodzić do tego rodzajów projektów, ma jasne wytyczne oraz – co ważne – ma przyjazne, rzeczowe i pomocne podejście do podmiotów zainteresowanych uzyskaniem licencji w tych krajach. W rezultacie podmiot, który uzyska licencje niejako automatycznie ma dostęp do usług bankowych w tych krajach. To przekłada się w oczywisty sposób na atrakcyjność oferty takiego podmiotu, ale także na bezpieczeństwo. Win-win.

Gdy jednak dojdzie do sytuacji, w której jesteśmy poszkodowani przez działania podmiotu działającego w branży walut cyfrowych, to należy jak najszybciej złożyć zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa. Szybkość działania ma tu duże znaczenie, gdyż daje przynajmniej szanse na odzyskanie części środków oraz zablokowanie dalszych działań osób trudniących się takim procederem. Zdecydowanie rekomenduje także działanie przez profesjonalnego pełnomocnika prawnego, który będzie reprezentował poszkodowanego przed organami ścigania. Jego rolą jest składanie właściwych wniosków dowodowych, współpraca z prokuraturą oraz skłanianie jej do aktywnych i szybkich działań we właściwym kierunku.

Niestety z mojego doświadczenia wynika, że w sprawach z obszaru przestępczości gospodarczej i finansowej w walutach cyfrowych, wymagającej specjalistycznej wiedzy  oraz umiejętności poruszania się w międzynarodowych kwestiach prawnych, działania organów ścigania bywają często nieefektywne i dlatego rola profesjonalnego pełnomocnika – adwokata specjalizującego się w tego typu przestępczości gospodarczej  – jest kluczowa.

Paweł Osiński

Adwokat – specjalizujący się w przestępczości gospodarczej w obszarze nowych technologii.